sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 10


Dziewczyny rozmawiały jeszcze przez pewien czas, po czym Annie poszła spać.
Po chwili rozległ się dźwięk jej telefonu.
- Halo? - Odezwała się.
- Czeeeeeść maleńka. - Powiedział głos w jej słuchawce.
- Z kim mam przyjemność? - Zapytała dziewczyna.
- Z twoim największym koszmarem.
Bri rozłączyła się. Głos tej osoby był komputerowo przekształcony i przerażał dziewczynę.
Gdy ktoś zadzwonił do drzwi, podskoczyła aż ze strachu.
Przed ich domem stał samochód z pizzeri.
Pewnie An zamówiła pizze sobie. - Pomyślała Bri.
Wzięła od dostawcy przywiezione jedzenie i zamknęła drzwi. Gdy otworzyła karton na środku pizzy widniał wielki napis ułożony ze składników.
DZIWKA
Dziewczyna zastanawiała się o co chodzi, a po chwili jej telefon znów zadzwonił.
- Kim jesteś i czego chcesz? - Powiedziała Brandi gdy tylko odebrała.
- Moja droga Buu, nie za wcześnie na takie pytania? Mam nadzieję, że dostałaś moją pizze dla ciebie.
Nastała głucha cisza.
- Buu, czy coś się stało, że się nie odzywasz? - Zapytał szyderczo głos w słuchawce.
- Ron, to nie było śmieszne! - Krzyknęła do słuchawki. Słychać było jakieś przełączenie w telefonie i po chwili głos się znów odezwał, ale już normalnie.
- Cholera, skąd wiedziałaś, że to ja? - Powiedział jej brat do telefonu.
- Bo tylko ty debilu mówisz do mnie Buu. - Krzyczała na brata.
- Mała wpadka. O której jutro będziesz? - Zapytał.
- Nie wiem.
Dziewczyna się rozłączyła. Jej brat ją nieźle nastraszył.
Skierowała się w stronę swojego pokoju i poszła spać.

Następnego dnia gdy dziewczyna wstała i zeszła do kuchni zobaczyła, że jej siostra robi śniadanie.
- Hej. - Rzuciła krótkie przywitanie An.
- Cześć. Muszę jechać po Luu. Zostajesz tu? - Zapytała ją.
- Jadę do domu. Pogadamy jeszcze potem?
- Okej.
Dziewczyny wyszły z domu Lucy i poszły do swoich samochodów.
Brandi od razu skierowała się do szpitala.
Na parkingu stało pełno samochodów, a w nich siedzieli paparazzi.
Cholera, muszę ją stąd jakoś zabrać. - Pomyślała dziewczyna i podjechała swoim samochodem na tyły szpitala.
Zaparkowała i szybkim krokiem weszła do szpitala z założoną czapką i okularami przeciwsłonecznymi.
Podeszła do pielęgniarki i powiedziała kogo przyjechała odebrać. Znowu przedstawiła się jako Mag.
Bri poszła do sali w której leżała jej przyjaciółka.
Lucy wstała gdy tylko ją zobaczyła.
- Cześć Bri! - Krzyknęła zadowolona.
- Hej Luu. Gotowa do wyjścia? - Zapytała ją blondynka.
- Czemu miała bym nie być gotowa? - Spojrzała na nią zdziwiona.
- Ymm... Tak jak by przed szpitalem stoi pełno samochodów w których siedzą paparazzi i czekają tylko aż wyjdziesz.
- Cholera.
- Nie martw się, postawiłam od tyłu.
- Wiesz jak cię kocham? - Zapytała ją szczęśliwa Lucy.
Nagle odezwał się telefon Brandi.
- Mike... - Odebrała telefon. - Co jest?
- Wiesz kto jest w tym szpitalu co Luu?! - Krzyczała do słuchawki.
Dziewczyna wzięła go na głośnomówiący.
- Kto? - Zapytała.
- Lucy Hale. - Odpowiedział roześmiany.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. - Powiedziała Luu. - Już myślałam, że ktoś inny sławny. Jakieś ciasteczko czy coś.
- Ta jak zwykle o jednym. - Odezwał się Mike. - Kończę, bo Van woła.
- Jesteście ze sobą tak krótko, a ty jesteś na każde jej zawołanie. - Powiedziała Brandi i się rozłączyła. - Chodźmy już stąd. - Odezwała się do Lucy.
- Taaak, masz rację. Nie lubię tego miejsca.
Dziewczyny wyszły na hol w założonych kapturach i okularach przeciwsłonecznych i podeszły do kontuaru przy którym stała pielęgniarka aby wypisać dziewczynę.
Gdy skończyły i poszły do samochodu Lucy zaczęła temat ojca Brandi.
- Gadałaś z nim?
- Nie. Olivia też nie. Jest zajęta swoim nowym przyjacielem. Może dziś do niego pojadę. Możemy o tym nie rozmawiać?
- Dobra, jak wolisz.
Lucy włączyła radio.
- Fajna piosenka. - Powiedziała do Bri i zaczęła podśpiewywać.
- Mi się nie podoba. Jakiś kolejny boysband.
- Jakiś?! Serio?! - Krzyknęła na nią Luu.
- Wiesz... Nie słucham takiej muzyki więc mam prawo nie wiedzieć kto to, prawda? - Uśmiechnęła się wrednie do koleżanki.
- Boże, dziewczyno... Nie wiem w jakim ty świecie żyjesz.
- A ja wiem. W takim tylko dla osób z przepustką V.I.P. - Obie zaczęły się śmiać. - Lucy, jutro jadę z tobą na plan.
- Po co?
- Bo mam ochotę pomęczyć Iana. Poznęcam się nad nim psychicznie.
- Podoba mi się ten pomysł.
Nastała cisza w samochodzie. Grało tylko radio. Dziewczyny nie chciały już rozmawiać.
Gdy podjechały pod dom blondynki, Luu nagle się ocknęła, że nie jest u siebie.
- Co my tu robimy? - Zapytała zdziwiona.
- U nas pod domem nie ma reporterów. Ja jadę do ojca, a ty zostaniesz z Annie i Ronem. I pewnie z Mikem i Van.
Ciemnowłosa dziewczyna zgodziła się. Wysiadła z samochodu i poszła w stronę domu blondynki która właśnie zawracała samochód żeby wyjechać z podwórka.
Lucy weszła bez pukania do domu koleżanki. Słychać było tylko krzyki Mika i Rona którzy kłócili się o pilota od telewizora.
W końcu Vanessa zauważyła, że ktoś wszedł do domu.
- O boże... To naprawdę Lucy Hale?! - Krzyknęła i wypuściła szklankę z jakimś napojem który trzymała w ręce.
- Tak, to ja. Hej ludzie. Ty chyba jesteś Van. - Odpowiedziała jej.
- Boże, ona wie jak się nazywam! - Krzyczała dalej dziewczyna.
- Mike! Powiedz coś swojej dziewczynie! - Lucy krzyknęła na kolegę.
Chłopak zaczął się śmiać.
- Vannesa, to jest Luu, przyjaciółka Brandi. - Przedstawił dziewczynę. - A Bri gdzie?
- Pojechała zobaczyć się z waszym ojcem. - Odpowiedziała krótko.
- A mówiła coś o mnie? - Zapytał zaciekawiony Ron.
- Dlaczego niby miała by mówić coś o jej przyjebanym bracie? - Zapytała uśmiechnięta Lucy.
- Ej! - Krzyknął chłopak. - Chciałaś chyba powiedzieć, że o najprzystojniejszym chłopaku jaki istnieje na ziemi. - Ron udawał zasmuconego.
Wszyscy w pokoju wybuchli śmiechem.
- Dobre, idę do niej do pokoju się ogarnąć. - Powiedziała Luu i pobiegła do sypialni przyjaciółki.

Tymczasem Bri właśnie dojeżdżała do więzienia tymczasowego w którym przebywał jej ojciec.
Gdy weszła do środka od razu wszyscy wiedzieli z kim przyszła się zobaczyć.
Dziewczyna poszła usiąść z jednej strony szyby która była zrobiona z bardzo mocnego tworzywa.
Po chwili został przyprowadzony jej ojciec - Adam Marks.
- Córeczko... - Powiedział.
- Dlaczego tu jesteś? - Zapytała go prosto z mostu.
- Nie wiem, to jakaś pomyłka, na pewno! - Odpowiedział jej.
- Wiesz, jeżeli by to była pomyłka, to raczej by cię już wypuścili.
- Masz zamiar się teraz ze mną kłócić? - Zapytał ją oburzony.
- Nie. Ale przyszłam ci coś powiedzieć. Pamiętasz plan o którym zawsze mi mówiłeś, że mam nam wyrobić lewe paszporty gdyby coś się stało i wylądował byś tu?
Ojciec spojrzał na nią, ale się nie odezwał.
- A więc chyba nie pamiętasz. I dobrze, bo nie będę ich wyrabiała. Nie mam zamiaru się stąd wynosić, bo wpakowałeś się w jakieś gówno. Zostajemy tu z Ronniem. Mam za dużo do stracenia.
Adam jej nic nie odpowiedział, a dziewczyna już się podniosła żeby wyjść. Coś przykuło jej uwagę. A właściwie to ktoś.
- Brandi... - Odezwał się damski głos.
- Mama? - Spojrzała nie mogąc uwierzyć w to co widzi.
- Córeczko, proszę porozmawiaj ze mną. Wiedzieliśmy z tatą, że się tu pojawisz, dlatego na ciebie czekałam właśnie tu. - Powiedziała kobieta.
- Wiesz co? Jebcie się wszyscy razem. Pierdole was. - Brandi wyszła szybkim krokiem.
Oczy zaszkliły jej się od łez. Pobiegła do swojego samochodu, ale nie wiedziała gdzie ma zamiar pojechać.
Włączyła silnik i skierowała się w stronę domu ...



Cześć!
Wróciłam! :)
Wiec możecie zgadywać do czyjego domu skierowała się Bri ;)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i że znajdę pod nim komentarze :)
Proszę was, jeżeli czytacie tego bloga, to komentujcie go, bo jak na razie okazuje się, że piszę dla 2 czy 3 osób.
Od teraz postaram się dodawać raz w tygodniu, nie częściej i nie rzadziej :)

Oooo, i polecam tego bloga! Jest o Niall'u Horanie. Jest inny niż wszystkie. Mi się osobiście bardzo podoba :D *klik* Dziewczyna która to pisze, ma świetny pomysł na to opowiadanie :) 


@Piinkiieee_ :) 

11 komentarzy:

  1. fajnie że znów zaczęłaś pisać :D
    nie mam pojęcia do czyjego domu pojechała
    i jestem ciekawa co będzie dalej więc pisz szybko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś z feriami wróciły mi pomysły i szybko teraz nie zawieszę bloga :)

      Usuń
  2. Podoba mi się ten rozdział, a końcówka naprawdę zaskakuje:)
    I gdzie ona wkońcu pojechała?;p
    Kurczę nie mogę doczekać się nexta:*

    stereo-soldier.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na:
      stereo-soldier.blogspot.com
      pojawił się nowy rozdział:)

      Zapraszam!;*

      Usuń
  3. Witaj.

    masz świetny blog;*
    Będę wpadała tutaj bardzo często ;*

    Na moim blogu pojawił się nowy rozdział.
    Zapraszam do siebie.

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    __________________
    POWIADOM MNIE O NOWYM ROZDZIALE U SIEBIE ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że wróciłaś. :)
    A co do rozdziału, to na początku się przeraziłam tamtym telefonem i tym napisem, ale potem całe szczęście się okazało, że to jest żart :P
    Bardzo podoba mi się twoja powieść, bardzo zaskakująca i czekam na więcej wrażeń, więc pisz szybko kolejny.. siostro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki tobie nie skończyłam ogólnie pisać bloga ;*

      Usuń
  5. Na prawdę wciąga, ciekawe^^
    wpadnę jeszcze :))

    http://myimagination-onedirection.blogspot.com/
    Właśnie opublikowałam 7 rozdział! Zapraszam, przeczytałaś? Skomentuj proszę! ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś cudownego ;*
    Piękne. nie mogę się doczekać kolejnego;*
    Powiadom mnie o kolejnym ;*

    zapraszam do siebie na nowy rozdział;*

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. I ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWY 13. ROZDZIAŁ.

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń