środa, 2 stycznia 2013
Rozdział 4
- Cześć Ian. - Zaczęła Mag. Chłopak spojrzał na nią.
- Cześć Maggie. Co się dzieje z Luu?
- Leży. Brandi do niej poleciała. Nic jej nie jest.
- A ja mogę do niej iść? - Zapytał pośpiesznie.
- Ostatnio gdy byłeś u mnie nie śpieszyłeś się tak do niej. - Odpowiedziała mu.
- To było... Nie wiem co, ale się nie powtórzy. Kocham twoją siostrę, a ty mnie uwiodłaś. - Zarzucił jej.
- Jesteś pewny własnych słów? Że ją kochasz? Widziała jak patrzysz na tą blondi. Ciekawe, czy Lucy wie o tych twoich wszystkich wybrykach. Ty i Brandi jesteście siebie warci. - Gdy skończyła mówić, odwróciła się i poszła w stronę pokoju w którym leżała jej siostra.
- Maggie, czekaj! - Zawołał ją Ian. Gdy się odwróciła, podszedł do niej. - Co byś chciała? - Powiedział to jej czule do ucha.
- Wiesz chyba na co miała bym ochotę, chłopczyku... - Odpowiedziała mu Mag.
Niestety całej scenie przyglądała się Bri z włączoną kamerą w telefonie. Nagrała całe ich to migdalenie się, po czym szybkim krokiem weszła do sali w które leżała Luu.
- Hej Lucy, jak tu wylądowałaś? - Zapytała zatroskanym głosem.
- Tak wyszło... Zapomniałam zahamować na czerwonym świetle i jakaś ciężarówka we mnie wjechała. - Odpowiedziała jej niewinnie z uśmiechem na ustach. - Ale jestem cała i zdrowa, tylko auto do remontu.
- Czyli nic zupełnie ci nie jest? - Zapytała znowu Bri.
- Zupełnie. Nawet cieszę się, że to się stało. Nie miałam ochoty jechać dzisiaj do pracy. - Zaczęły się śmiać obie. - Zauważyłaś, że Mag jest jakaś taka miła? - Zapytała zdziwiona Luu.
- Mmmm, jak bardzo dobry masz humor? - Zapytała ją przyjaciółka.
- Bardzo, bardzo, bardzo dobry. A czemu pytasz? - Zadała pytanie Lucy.
- W takim razie ja ci go popsuje. - Lucy zrobiła zdziwioną minę gdy Brandi podała jej swój telefon pokazując nagranie.
- Cholera, co za gnojek... Już wcześniej widziałam jak się gapi na Shay, ale myślałam sobie głupia, że to nic... - Odpowiedziała Luu.
- Udawaj, że nic nie wiesz, okej? Wrobimy go przy większej ilości osób. Nie chcę, aby mu to uszło. Ja się wszystkim zajmę.
- Dobrze. Z wielką przyjemnością pomogę ci zniszczyć tego dupka. Ale mam nadzieje, że zrobisz to tak, żeby naprawdę dużo ludzi zobaczyło jego upadek.
- Na pewno. Zawołać ich tutaj? Bo ja muszę lecieć, zdaje mi się, że Ronnie będzie zły, że zniknęłam bez żadnego słowa. Dasz radę mała? - Zapytała ją Bri.
- Pewnie. Ale gdy będziesz wychodziła, możesz powiedzieć im, że chciała bym pobyć sama? Mam ochotę się przespać. - Bri widziała łzy w oczach przyjaciółki gdy ta to mówiła. Podeszła więc do niej, pocałowała ją w czoło i odpowiedziała.
- Oczywiście. Ale spróbuj się serio przespać. Zrób to dla mnie.
- Dobrze. Zapytaj pielęgniarki kiedy mnie wypiszą. Jeżeli dzisiaj, to przyjedziesz po mnie?
- Tak. - Brandi uśmiechnęła się i wyszła.
Gdy wyszła z sali, na holu był już tylko Ian.
- Gdzie Mag? - Zapytała go.
- Powiedziała, że musi coś załatwić i pojechała gdzieś.
- Daj mi moje kluczyki, muszę jechać do domu. Aaa... I Lucy prosiła, aby nikt nie wchodził do sali bo chciała by się przespać. - Chłopak podał jej kluczyki od samochodu którym przyjechali.
Brandi szybko podeszła do kontuaru.
- Mam do pani pytanie... - Ponieważ była to inna pielęgniarka niż przed chwilą, Bri wiedziała, że może trochę nakłamać i podać się za kogoś innego aby dowiedzieć się czegoś na temat wyjścia Luu.
- Słucham kochanie. - Odpowiedziała jej pielęgniarka. Bri wyczytała z jej plakietki, że ma na imię Clarisa.
- Siostro Clariso, nazywam się Maggie Hale. Moja starsza siostra, Lucy, leży w sali 158 na końcu holu. Czy mogła bym się dowiedzieć kiedy chcecie ją wypisać? - Z uśmiechem powiedziała Bri. Wiedziała z góry, że pielęgniarka jej uwierzy. Każdy jej wierzył.
- Oczywiście Maggie, już sprawdzam. - Nastała chwila ciszy podczas której pielęgniarka sprawdzała w komputerze informacje. - Jutro rano ją wypuścimy. Musimy zatrzymać ją na noc na obserwację.
- Dziękuję siostrze bardzo. W takim razie, do jutra. - Odpowiedziała jej grzecznie. Uwielbiała podszywać się pod innych. Tak dobrze jej to wychodziło. Mijając Ian'a też się z nim pożegnała.
W drodze do samochodu zadzwonił jej telefon.
- Olivio, czego znowu chcesz? - Odebrała wściekła, że macocha znowu dzwoni.
- Kiedy masz zamiar wrócić do domu? - Zapytała tak podniesionym głosem, że Brandi musiała aż odsunąć telefon od ucha.
- Nie wiem, gdzieś za pół godziny. A co cię to obchodzi?
- Policjanci znowu przyjechali. Chcą z tobą na spokojnie porozmawiać.
- Dobra, jadę. - I rozłączyła się, po czym wsiadła do samochodu i ruszyła w stronę domu.
- Mag, nie mam ochoty ciągnąć tego dłużej. Dlaczego aż tak bardzo chcesz zniszczyć swoją siostrę? - mówił pewien starszy mężczyzna.
- Harry, kochanie... Ona zawsze miała to co najlepsze. Teraz ma najlepszą pracę jaka jest możliwa, ma tyle pieniędzy, że głowa mała... Myślisz, że nigdy nie chciałam być taka jak ona? Tak utalentowana, tak lubiana, tak popularna... Zawsze ona była tą lepszą. Zawsze TO JA czułam się gorzej. Teraz czas na zmianę. Co zrobiłeś z samochodem?
Mężczyzna nie odzywał się już. Kochał Maggie, pomimo tego, że była między nimi wielka różnica wieku.
- Ale jeżeli jej coś się stanie? Jeżeli zrobimy jej zbyt wielką krzywdę? Co wtedy? - Odezwał się po chwili zastanowienia.
- Wtedy o tym pomyślimy. Teraz mam inne zmartwienia. Muszę gdzieś jechać.
Brandi weszła do domu szybkim krokiem.
- Dzień dobry wszystkim. - Powiedziała na wejściu.
- Dzień dobry panno Marks. - odpowiedział jej starszy policjant.
Cholera... - Pomyślała Bri. - Znowu przyjechali obaj.
Dziewczyna wiedziała, że młodszy, przystojny policjant cały czas się jej przygląda.
- Podobno panowie na mnie czekają. - Przerwała niezręczną ciszę.
- Tak. Czy mógł bym z panią porozmawiać na osobności? - Zapytał młodszy.
- Dobrze. - Odpowiedziała. - Proszę iść za mną.
Gdy skończyła mówić, dosyć szybko zaprowadziła policjanta do swojej sypialni. Po wejściu on ostrożnie zamknął drzwi.
- Widziałam jak mi się przyglądasz. - Zwróciła się uroczo do policjanta. - Mógł byś mi przypomnieć swoje imię?
- Jake. Jake Trevan. - Odpowiedział lekko speszony.
- A więc o czym chciałeś porozmawiać?
- O pani ojcu. Czy działo się ostatnio coś dziwnego, czy zauważyła coś pani?
- Po pierwsze, nie mów do mnie pani. Mów mi Brandi, albo po prostu Bri. - Uśmiechnęła się. - A po drugie, powinieneś usiąść, jeżeli mam opowiadać ci o moim ojcu. - Sama też usiadła na swoim wielkim łóżku.
- Dobrze, Brandi. - Odpowiedział, po czym usiadł. Widać było, że przy dziewczynie strasznie się stresuje.
- Boże jak tu gorąco... Czujesz to? - Zerknęła na niego, a po chwili już zdejmowała jedną z bluzek które miała na sobie. Została tylko w cieniutkim podkoszulku na ramiączkach.
- Właśnie zaczynam czuć. - Zdjął swoją służbową kurtkę.
Bri przez chwilę popatrzyła na niego. Po chwili już przysuwała się coraz bardziej do niego. Gdy siedziała wystarczająco blisko odezwała się kusząco:
- Pierwszy raz widzę kogoś z takim wyrzeźbionym ciałem... Podoba mi się to. - Prawie wymruczała mu to do ucha.
- Ymm, bo tak... Yyy... My mieliśmy... Hmm... Co ja chciałem... A, już wiem. Mieliśmy porozmawiać o twoim ojcu.
Brandi zaczęła się lekko śmiać. Rozbawiło ją to, że policjant aż tak bardzo nie może się przy niej skupić.
- Coś się stało? - Zapytał po chwili.
- Wiesz, muszę się przebrać. Poczekaj momencik. - Podeszła do szafy naprzeciwko której siedzieli i wyciągnęła bardzo krótkie szorty i bardzo seksowną bluzeczkę.
- Mam wyjść?
- Po co? Prędzej czy później i tak zobaczysz mnie rozebraną. - Puściła do niego oko.
Jake znowu się speszył. Gdy już zdjęła bluzeczkę i zaczynała ściągać spodnie, ktoś chwycił za klamkę...
Cześć!
Tak więc o to jest rozdział 4 ;)
Trochę o Maggie jest, więc wiecie, że jest potworną suką ;P
Powoli, powoli będzie wyjaśniała się sprawa z ojcem i wypadkiem, ale dojdą też inne problemy głównej bohaterki.
Mam nadzieję, że ten rozdział jest lepszy niż poprzedni.
X.O.X.O.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest super! Boski rozdział! Kiedy kolejny ??
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D
do końca tygodnia pewnie będzie, ponieważ pewnie zacznę się nudzić po powrotach ze szkoły i będę pisała :)
Usuńświetny rozdział :D strasznie wciągnął mnie ten rozdziała a ty musiałaś przerwać :P nie umiem się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że kogoś ciekawi to opowiadanie ;)
UsuńWow ! Super rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńMag to jest zołza. :P Nie lubię jej.
I haha, ah.. ten biedny policjant.
Dlaczego przerwałaś w takim momencie ? Kto chwycił za klamkę ?
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ^^