wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 6


- Po co do sklepu? - Zapytał zdziwiony Ron.
- Po zamek do drzwi. Maggie ma klucze do mieszkania Luu i pewnie tam pojedzie. Nie chcę, aby znowu coś się działo.
- Ale co miało by się dziać? - Dopytywał brat.
- Jak będzie chwila to wam wyjaśnię, co i jak, ale teraz, sorry, że tak powiem, ale ogarnijcie dupy i do samochodu. Zdaje mi się, że mamy mało czasu. - Odpowiedziała mu.
Brandi wsiadła do samochodu za kierownicę, Mike koło niej, a Ron z tyłu. Gdy ruszyli pierwszy odezwał się Mike.
- Mam zadzwonić po jakiegoś montera do zamków?
- Nie, sami go zmienimy. Modlę się teraz tylko o to, żebyśmy byli tam przed Mag... Ona jest psychiczna. - Odpowiedziała mu.
- Nie musisz nam przypominać o tym. - Odezwał się Ron.
W samochodzie zapadła głucha cisza. Po dwudziestu minutach wychodzili ze sklepu który znajdował się blisko domu Lucy, więc po chwili już byli na miejscu.
- Mamy szczęście, nie przyjechała. - Powiedziała Bri. - Chodźcie, wymienimy zamek.
Gdy wyszli z samochodu, Brandi jeszcze chwyciła tylko na chwilę za telefon i wysłała szybką wiadomość do Jake'a z adresem przyjaciółki i napisała, aby przyjechał jak najszybciej.
- Może otworzyła byś te drzwi? - Zapytał najmłodszy.
- Sorry, zamyśliłam się. - Odpowiedziała.
- Taaa, jasne. Do Trevora pisałaś? - Tym razem odezwał się Mike.
Brandi otworzyła drzwi od domu przyjaciółki i odpowiedziała mu.
- Do waszej wiadomości, zerwałam z nim.
- Okeeeej, nie wnikajmy w szczegóły. - Odezwał się Ron.
Brandi tylko się do nich uśmiechnęła. Po kilku minutach mocowania się, chłopacy wyciągnęli stary zamek i starali założyć się nowy.
- A ty Mike, jak zareagowałeś na widok Mag? - Zapytała go dziewczyna.
- A jak miał bym zareagować? Ona to stara bajka. Nie chcę mieć z nią nic do czynienia. - Odpowiedział jej.
- No dobra. - Bri nie chciała zbytnio drażnić brata, więc skończyła temat.
Gdy podjechał samochód policyjny, chłopacy spojrzeli na siebie, nie wiedząc co mają zrobić. Gdy zobaczyli, że Bri idzie w stronę auta, a z niego wychodzi Jake, początkowo nie wiedzieli o co chodzi, ale gdy tylko Brandi namiętnie go pocałowała, chłopacy wiedzieli, że to jej gra.
- Cholera, zapomniałem ci powiedzieć... - Powiedział Ronnie do Mike'a. - Ona z nim spała.
- Boże, z kim ona to nie spała? - Odpowiedział, po czym obaj wybuchli śmiechem.


Brandi siedziała na masce samochodu policjanta, a kilkanaście metrów dalej jej bracia ciągle wymieniali zamek w drzwiach.
Policjant patrzył na nią wzrokiem, który ona doskonale znała. Pragnął jej. Znowu.
- Potrzebuję twojej pomocy. - Odezwała się.
- O co chodzi?
- Potrzebuję zakazu zbliżania się.
Spojrzał na nią zdziwiony.
- Ktoś ci robi problemy?
- Jest taka jedna. Jest psychiczna.
- Do kogo nie chcesz żeby się zbliżała? - Jake patrzył cały czas głęboko w jej oczy.
- Do mnie, Mike'a, Ronniego i mojej przyjaciółki Lucy. Innym nic nie zrobi.
Brandi spuściła wzrok, czekając na jego ruch.
On lekko chwycił za jej brodę i podniusł ją do góry, po czym powiedział.
- Wiesz, dla ciebie to zrobię. Ale tylko dlatego, że jesteś wyjątkowa. Coś w sobie masz, a ja chciał bym się dowiedzieć co to jest.
Dziewczyna uśmiechnęła się gdy usłyszała te słowa. On zaczynał jej się coraz bardziej teraz podobać.
- Wiesz, chciałam ci powiedzieć, że też jesteś wyjątkowy. - Pociągnęła go za szyję aby móc szepnąć mu na ucho. - I jesteś zajebiści przystojny. - Po czym pocałowała go w szyję.
Chwilę później Brandi podeszła z nim do braci, którzy właśnie skończyli wymieniać ten nieszczęsny zamek.
- I jak chłopcy? - Zapytała zadowolona.
- Ciężko było, ale daliśmy radę. - Odpowiedział jej Ron.
- Jak chcecie, to jedźcie do domu. My zostaniemy, bo musimy pogadać. - Mrugnęła do policjanta.
- Jasne. Daj kluczyki. - Powiedział Mike. - Zadzwoń potem, to po ciebie przyjadę.
- Okej. - Odpowiedziała mu siostra.
Gdy jej bracia odeszli uśmiechając się do siebie, Brandi i Jake weszli do domu.
- Głodny? - Zapytała go.
- Trochę. Wiesz, że powinienem wracać na posterunek? - Zapytał ją.
- Zawsze możesz powiedzieć, że musiałeś porozmawiać z kimś, na temat czegoś. - Odpowiedziała mu.
- A więc co proponujesz do jedzenia? - Odpowiedział jej z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Luu ma gdzieś tu ulotkę z bardzo dobrej knajpy z chińskim jedzeniem. Lubisz takie?
- Lubię. Ale bardziej lubię ciebie, i wolał bym porobić coś innego.
Brandi uśmiechnęła się do niego.
- Mam pomysł. Na górze, jest bardzo fajny prysznic. Powinniśmy się umyć. - Zaproponowała mu. Chłopak wiedział o co jej chodzi więc się zgodził.
Gdy znaleźli się na górze i już wchodzili do łazienki, do drzwi zadzwonił dzwonek.
- No ja chyba sobie coś zrobię. - Powiedziała i zaczęła się śmiać. - Zaraz wracam.
Po chwili  zbiegła na dół aby otworzyć drzwi.
- Ian, co ty tu robisz? Nie powinieneś być teraz z Lucy? - Powiedziała.
- Kazała mi jechać. A ja nie wiedziałem co mam zrobić, więc postanowiłem tu przyjechać. Wiedziałem, że tu będziesz...
- Ale po co chciałeś do mnie przyjechać?
Nie odpowiedział jej, ale przytulił ją mocno i pocałował w czoło.
- Jestem tu z chłopakiem, Ian. Daj sobie spokój. - Odsunęła się od niego. On przysuwał się do niej bliżej.
Gdy wszedł już do środka, pchnął ją lekko i zamknął drzwi.
- Jake! - Krzyknęła Bri.
Policjant po chwili zbiegł na dół, a gdy zobaczył, że Ian jest pijany i próbuje dobierać się do Brandi, podszedł do niego i pociągnął za rękę.
- Zostaw mnie ty jebany psie! - Krzyknął Ian.
- Brandi, kto to jest? - Zapytał Jake.
- To jest Ian Harding, chłopak Lucy i mój kolega. - Odpowiedziała mu.
Jake spojrzał na niego.
- Może szybki numerek, Bri? - Zaśmiał się Ian.
Zanim przestał się śmiać, Jake walnął mu z całej siły pięścią w twarz.
Dziewczyna się wystraszyła. Po chili Ian spojrzał na Jake'a i powiedział.
- Nie jest warta twojego czasu. - Po czym wstał i wyszedł z domu, wsiadł do samochodu i odjechał.
Jake chwile stał w ciszy, nie wiedząc co ma powiedzieć. Gdy już się odezwał, nawet Brandi nie spodziewała się tego pytania.
- O co mu chodziło?



Cześć! :)
Rozdział miał być dopiero w piątek, ale z powodu takiego, że jestem chora i siedzę w domu i się nudzę, to dokończyłam rozdział dzisiaj. 
Nie jest zbyt ciekawy, ale jest ;) 
Następny nie wiem kiedy się pojawi. 


X.O.X.O.

4 komentarze:

  1. wow.. fajny. :)
    Haha.. " Boże, z kim ona to nie spała? " no właśnie. :D
    i nadal podtrzymuje : Mag to jest zołza. xD
    Ciekawe co będzie dalej.. więc pisz, pisz ^^

    Zdrowiej siostro :*

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny ten rozdział :D
    ten fragment "z kim ona nie spał" przypomniał mi jaki my w sql mówiliśmy tak o jednej lasce :D

    nie umiem się doczekać nowego rozdziały :D
    szybkiego powrotu do zdrówka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ;*
      mi to się kojarzyło z dziewczyną z mojej poprzedniej szkoły, więc chciałam to jakoś wykorzystać ;>

      Usuń