poniedziałek, 14 stycznia 2013
Rozdział 8
Nastała chwila ciszy. Brandi czekała co powie jej Annie. W końcu dziewczyna nie wytrzymała i sama ją zapytała.
- An, o co chodzi?
- Brandi, bo ja... Ja jestem... Lesbijką.
Bri spojrzała na nią wielkimi oczami, a Annie się rozpłakała.
- Ale jak? Jak to? - Zapytała zszokowana Bri.
- Po prostu... Bałam się to komukolwiek powiedzieć, bo nie chciałam, żeby ludzie mnie oceniali...
- A ten chłopaka z którym chodzisz? Daniel, tak?
- To tylko przykrywka. On myśli, że to na serio, ale tak nie jest. - Annie spojrzała na Bri.
Dziewczyny przez chwilę siedziały w ciszy.
- Ale to przecież nic takiego. - Odezwała się Brandi.
- Jak to nic takiego? Ludzie jak się dowiedzą, cały czas będą mnie unikać i patrzeć na mnie jak bym była jakimś odmieńcem...
- Dobra, daj spokój młoda. Adam Lambert jest gejem i co w związku z tym? Zobacz ile ma fanów. A wytłumaczę ci coś. Większość ludzi nie patrzy na twoją orientację, ale na twój charakter. A nawet jeśli by gadali, to co z tego? - Bri spojrzała na przyrodnią siostrę. - Przez tydzień czy dwa będą o tobie mówić, a potem się do tego przyzwyczają i dadzą sobie spokój.
- Tak myślisz?
- Tak. Zawsze tak jest.
Dziewczyny spojrzały na siebie.
- Dziękuje. Powiedziała Annie.
- Nie ma za co. Jeśli o mnie chodzi, to nikomu nie powiem.
- Brandi... Mam jeszcze jedno pytanie...
Annie zapytała w momencie w którym Brandi wstawała już żeby iść do swojego pokoju.
- Jakie?
- Dlaczego zawsze ty, Ronnie i Mike jesteście dla mnie tacy oschli? Wy trzymacie się tak w trójkę. Zazdroszczę wam tego.
Bri usiadła.
- Jak by ci to wyjaśnić... - Brandi na chwilę zamilkła. - To jest tak jakby twoja wina.
- Ale jak moja? - Zapytała zdziwiona.
- No bo gdy my zawsze coś robiliśmy, ty zawsze, ale to zawsze biegłaś do Olivi i jej o wszystkim mówiłaś. Zawsze byłaś jej kochaną córeczką. Gdy my staraliśmy się być sami, to zawsze ty ją do nas przyprowadzałaś. Dlatego tak się wszyscy od ciebie odsunęli. Nie chcieliśmy żeby Oll o wszystkim wiedziała. - Wyjaśniła jej.
Annie patrzyła na nią zdziwiona.
- Ale ja to robiłam tylko dlatego, żeby ona zwracała na mnie uwagę...
- An, ja to już wiem. Ale musisz pogadać z chłopakami jeżeli chcesz żeby było normalnie. I powiem ci coś jeszcze o twojej matce. Ona jest zapatrzona wyłącznie w czubek swojego nosa. Nie widzi nikogo poza nią samą. - Bri spojrzała na zegarek. - Cholera, ja muszę lecieć, umówiłam się. Jak będziesz chciała pogadać, zawsze możesz przyjść.
- Dzięki. Miłego wieczoru. - Annie uśmiechnęła się do niej.
- Wzajemnie. - Bri odwzajemniła uśmiech, po czym wstała i pobiegła do swojego pokoju po trochę swoich rzeczy.
Wzięła to co najważniejsze, spakowała do torby, przebrała się i poszła do garażu, gdzie ktoś wstawił jej samochód. Wyjechała nim na podwórze i prawie potrąciła swoich braci.
- Jak łazicie? - Krzyknęła na nich, uśmiechnęła się i odjechała.
- Ciekawe, co siostrzyczka ma zamiar robić dzisiaj wieczorem. - Powiedział uśmiechnięty Ronnie.
- O nie, tym razem nigdzie z tobą nie jadę. - Zaśmiał się Mike. - A poza tym, mam plany.
- To co ja mam robić? - Zapytał gdy weszli do domu.
- Znajdź sobie w końcu dziewczynę? - Odpowiedział mu starszy.
Gdy chłopacy zobaczyli Annie siedzącą samą w salonie, poszli do niej, zabrali pilota od telewizora i przełączyli na jakiś film.
- Ej, oglądałam to! - Krzyknęła dziewczyna.
- Znowu to samo, młoda? - Powiedział Mike.
- Może to lubię. A poza tym, nie możecie posiedzieć w swoich pokojach i pooglądać? - Spojrzała zła na braci.
Nagle rozległ się dźwięk przychodzącego smsa.
- To mój. - Powiedział Mike. - Vanessa wzywa, lecę.
- Jesteś na każde jej zawołanie! - Krzyknął za nim Ron.
- Bo ją kocham! - Odkrzyknął mu brat i wyszedł z domu.
Nastała głucha cisza.
- Dobra, ja spadam. - Powiedział Ron po czym wstał i poszedł do swojego pokoju.
Maggie siedziała przez pewien czas w szpitalu. Nagle zadzwonił jej telefon.
- Mag! - Krzyknął do słuchawki Ian.
- Co tam śliczny? - Odpowiedziała mu.
- Spotkajmy się. - Powiedział. - Przyjedziesz do mnie?
- Zaraz będę. - Rozłączyła się i wyszła ze szpitala.
Gdy Bri dojechała do domu przyjaciółki, było już po 19.
- I cały dzień znowu zleciał szybko... - Powiedziała do siebie.
Gdy weszła do domu, od razu poszła szybko do pokoju aby się przygotować na przyjście chłopaka.
Po kilku chwilach zadzwonił dzwonek. Brandi zdążyła się przebrać w seksowną króciutką czerwoną sukienkę i czarne, wysokie szpilki.
Otworzyła drzwi i ku jej zaskoczeniu, nie stał w nich Jake, tylko Trevor.
- Trev, co ty tu robisz? - Zapytała zamiast się przywitać.
- Cześć ślicznotko. Widzę, że czekasz na kogoś.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - Zapytała ponownie.
- Ciągle te pytania... Nie cieszysz się na mój widok? - Uśmiechną się do niej.
- Tak jak by nie, bo czekam na kogoś innego. A poza tym, jeżeli nie pamiętasz, zerwałam z tobą. - Odpowiedziała mu z podirytowaną miną.
- Chciałem to naprawić. Może szybki numerek na zgodę? Wiem, że to lubisz.
- Spierdalaj. Nie chce mieć już z tobą nic wspólnego.
Zatrzasnęła chłopakowi drzwi przed nosem. Nastała głucha cisza. Po chwili rozległ się kolejny dzwonek do drzwi.
Bri otworzyła mając wielką nadzieję, że to Jake.
- Cześć mała. - Powiedział i wszedł po czym pocałował ją w policzek.
Nie przeliczyła się.
- Cześć. - Uśmiechnęła się.
- Uroczo wyglądasz. - Powiedział. - Może potraktujemy to spotkanie jako pierwszą randkę? Bo tak jak by robimy wszystko nie po kolei.
- Dobrze. Ale wiesz, że skoro to pierwsza randka, to seksu nie będzie? - Odpowiedziała mu z uśmiecham.
- Domyślam się. Ale wszystko po trochu.
- Okej. Głodny?
- Troszeczkę.
- Chodź do kuchni, zrobimy coś. - Zaproponowała dziewczyna. - A przy okazji pogadamy.
- Dla ciebie wszystko.
Brandi poszła do kuchni ciągnąc za sobą chłopaka, ale zamiast skierować się żeby robić coś do jedzenia, usiadła na jednym z blatów.
Chłopak spojrzał na nią.
- Co jest? - Zapytał.
Cześć wam ;)
Chciałam dodać rozdział wczoraj, ale prawie wgl nie siedziałam przy komputerze i nie miałam jak przez telefon. A ogólne to dzisiaj specjalnie od razu po szkole jak weszłam do domu to włączyłam kompa i dodaje :D
No więc... Kolejny rozdział będzie w piątek albo sobotę, ponieważ z powodu szkoły nie mam aż tak dużo czasu, więc muszę ograniczyć dodawanie i od przyszłego tygodnia będę dodawała jeden rozdział tygodniowo w weekendy, żeby was pomęczyć niewiedzą co będzie dalej :*
Czyli to już ustalone, mogę iść się uczyć (hahahahahahaha) ;)
Specjalny buuuuuuuuuuuuuziak dla Jagody :*
Czymkaj siostra ;p
X.O.X.O.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uuu.. super :)
OdpowiedzUsuńAnn jest lesbijką ? Kto by się spodziewał o.O
I ta Mag = głupia xD
I wgl wtf ? Trevor ? Skąd on wiedział, że Bri tam jest ?
Świetnie, czekam na następny rozdział. ^^
PS. No tak siostra, ucz się ! :*
An lesbijką ? Tym mnie zszokowałaś :O
OdpowiedzUsuńtylko skąd się tam wziął Trevor?
świetny rozdział <3 ;*
nie umiem się doczekać następnego :D
An jest lesbijką? :O
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja jestem w szoku :p
Rozdział super <3
Zapraszam do mnie :)
www.r5-story.blogspot.com