sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 7


- Nie wiem... - Odpowiedziała.
- Na pewno nie bez powodu to powiedział. - Jake nie chciał przestać.
- Nie wiem, do cholery. Co mam ci powiedzieć niby?
- Sam nie wiem co chciał bym usłyszeć.
- Jake, Ian był wstawiony. On zawsze gada różne dziwne rzeczy gdy jest pijany. Przysięgam. - Dziewczyna patrzyła na niego. Tłumaczyła jakby znali się od zawsze.
Chłopak uśmiechnął się do niej, podszedł i ją przytulił.
- Nie wiem, co sobie myślałem. - Pocałował ją w czoło.
- To może dokończymy to co chcieliśmy zacząć? - Wyszeptała mu do ucha.
Jake spojrzał na zegarek.
- Gdyby nie to, że jest już po 16, to chętnie bym został. Dalej chcesz się później spotkać? - Powiedział.
- Taaak. - Uśmiechnęła się szeroko. - Wpadniesz tutaj później? Jakoś o 20?
- Dobrze. A teraz serio lecę. - Pocałował ją namiętnie i wyszedł.
Brandi jeszcze chwilę stała w przedpokoju, po czym poszła do góry. W łazience zauważyła, że Jake zostawił telefon.
- No to zobaczmy... - Chwyciła go i weszła w historię wiadomości. - Ciekawe kim jest ta Jessie... - Kliknęła na wiadomość od niej.

Skarbie, to już męczące. Prawie codziennie zostajesz po godzinach w pracy. Chciała bym spędzić trochę czasu z tobą.
Poza tym, musimy omówić szczegóły naszego ślubu, który jeśli zapomniałeś ma się odbyć 17 listopada, czyli za lekko ponad trzy miesiące.
Zawsze wracasz tak późno i wychodzisz wcześnie. To powinno się zmienić. J.

- O kurwa... - Brandi powiedziała do siebie. - On ma narzeczoną...
Dziewczyna aż usiadła z wrażenia. Zaczęła myśleć. Nie chciała niszczyć związku. Postanowiła poczekać aż chłopak pojawi się w domu jej przyjaciółki za kilka godzin. Wtedy z nim porozmawia.
Żeby o tym nie myśleć, zadzwoniła po taksówkę i pojechała do szpitala do Luu.
Gdy weszła do środka wpadła na Mag.
- Po co tu siedzisz? - Zapytała ją Bri.
- Bo to moja siostra i chcę z nią porozmawiać. - Odpowiedziała jej.
- Ona nie chcę. - Bri ominęła ją i poszła do pokoju w którym leżała Lucy.
Gdy Brandi weszła do pokoju, Lucy siedziała i czytała plotki na swój temat w internecie.
- Hej śliczna. - Powiedziała, gdy zobaczyła kto wchodzi.
- Cześć. - Odpowiedziała jej uśmiechnięta. - Wiesz, że twoja siostra siedzi na zewnątrz? - Zapytała.
- Taa, wiem. Nie mam ochoty z nią gadać. Widziałaś te plotki na mój temat?
- Nie, nie czytałam nic. A co jest?
- "Lucy Hale, znana jako Aria Montgomery z serialu dla nastolatek Pretty Little Liars miała wypadek samochodowy. Nie wiadomo czy była pijana, czy po prostu zapomniała się zatrzymać na światłach. Wjechała w nią ciężarówka. Aktorce nic nie jest." - Zacytowała. - Serio? Pijana? - Zadała sobie pytanie.
- Może dodasz wpis na facebooku i Twitterze, że byłaś po prostu przemęczona? - Odpowiedziała Brandi.
- Nikt mi nie uwierzy pewnie. A zresztą, nie obchodzi mnie opinia jakiegoś internetowego gówna. - Uśmiechnęła się znowu. - Kiedy mogę wyjść?
- Jutro rano. Przyjadę po ciebie.
- Dopiero? Czemu mam tu być tak długo?
- Chcieli cię zatrzymać na obserwacji na noc. Aaaa, i mam jeszcze pytanie. Nie masz nic przeciwko, żeby chłopak przyjechał do mnie wieczorem? To znaczy do ciebie.
- No co ty, dlaczego miała bym mieć coś przeciwko? Jesteś dla mnie jak siostra. Nie to co ta małpa Maggie. - Odpowiedziała.
- Nie rozmawiajmy o niej, okej?
- Dobra. Znowu śpiąca. Nie masz nic przeciwko, żebym się przespała?
- Nie, ja i tak muszę już lecieć. Słodkich słów, Luu. - Powiedziała wychodząc z jej pokoju.
Na holu dalej czekała Maggie. Bri nawet na nią nie spojrzała wychodząc.
Przed szpitalem stał rządek taksówek. Dziewczyna wsiadła do pierwszej z brzegu i pojechała do swojego domu.
Na miejscu stał tylko samochód Annie.
Bri zastanawiała się gdzie wszyscy wyszli. Gdy weszła do domu, An siedziała w salonie oglądając jakieś reality show.
- Gdzie wszyscy? - Zapytała ją.
- Mama pojechała do Adama, a Ron i Mike pojechali gdzieś. Nie wiem, od razu mówię. - Odpowiedziała jej Annie.
- Nie dziwie się, że nie wiesz. Oni i tak by ci nie powiedzieli.
Młodsza spojrzała na nią z miną mówiącą wszystko - zamknij się.
- A skoro już jesteś, potrzebuję pogadać. Jak siostra z siostrą. - Odezwała się.
- Ty chcesz ze mną rozmawiać jak siostra z siostrą? Piekło zamarzło, czy co? - Zapytała Brandi.
Annie chwile milczała.
- Wiem, że nigdy nam się nie układało zbyt dobrze, ale chyba fajnie by było czasem normalnie porozmawiać, no nie? - Uśmiechnęła się. - A poza tym, mami nie ma ostatnio czasu żeby ze mną gadać i cały czas czuję się jak by wszyscy mnie mieli w dupie. Dosłownie. - Annie spojrzała na Bri.
- Normalnie? Co przez to rozumiesz? Że usiądziemy teraz, porozmawiamy tak, jak byśmy robiły to często? Jak prawdziwe siostry?
- Ja bym chciała. Nie chciała byś być mną. Mama cały czas na mnie naciska, że powinnam być taka jak Mike, że powinnam brać z niego przykład. Nie wiem o co jej chodzi dokładnie, bo on nie jest idealny. Cały czas jestem przy niej, bo chce się do niej dopasować. - An prawie się rozpłakała.
- Dobra, możemy porozmawiać jeśli chcesz. Możesz mi powiedzieć co chcesz, bo i tak nikomu nie powiem. - Odpowiedziała jej Bri.
- Naprawdę? Chciała bym powiedzieć coś naprawdę takiego... Ale boje się, że ktoś się dowie, że... - Annie ucięła w połowie zdania.



Hej wam ;)
Ten rozdział jest krótszy, bo wycięłam z niego spory kawałek który mi się strasznie nie podobał i niczym go nie zastąpiłam. 
Od tego rozdziału An i Bri zaczną się trochę dogadywać :) 
Jak dobrze pójdzie, to kolejny rozdział dodam jutro po południu :D


Boże, kocham to *.* 
~ And let mi kiss you 




2 komentarze:

  1. Super rozdział, siostro :*
    Oo.. Jake ma narzeczoną ? :o Ciekawe co Bri z tym zrobi.
    Mag = głupia. xD
    Dobrze, że An i Bri zaczną się dogadywać :) w końcu to siostry. ^^
    I przerwałaś w takim mometcie.. :/
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ;*
    Jake ma narzeczoną SZOK!!
    czemu przerwałaś w takim momencie??
    fajnie że siostry zaczęły się dogadywać

    OdpowiedzUsuń